środa, 18 września 2013

Pijesz? Nie pisz. Zadzwoń!

-Ale zmuła... Następnym razem jak będziemy się wybierały na wagary musimy sprawdzić prognozę pogody Boberku.- smutno mruknęła Krecik powoli mieszając swoją herbatę z kawałkami bliżej nie zidentyfikowanego owocu.
Fakt na zewnątrz lało jak z cebra a my urwałyśmy się na mały shopping, który wieczorową porą chciałyśmy zakończyć w jakimś pubie a tymczasem musiałyśmy zacząć od znalezienia bezpiecznej przystani gdzie nie zmokniemy do suchej nitki.
-To prawda Kreciuś , albo przynajmniej powinnyśmy brać parasolki - rzuciłam ze śmiechem, oczekując choćby pół uśmiechu od swoich kompanek
-No i co teraz ?- zniecierpliwiona wtrąciła Orgia - będziemy tu siedziały jak stare babcie nad filiżanką herbaty?! to może chociaż piwa byśmy się napiły jak już zostałyśmy uziemione?
Projekt został zaakceptowany a wesołe bąbelki znakomicie schłodzonego chmielowego trunku szybko zaszumiały w głowie
-Ej słuchajcie to może zrobimy komuś kawał? - Zachichotała Krecik
- No tak ale komu i jak ?
-Spokojnie Orgia, mam kilka numerów z których można skorzystać tylko ja nie mogę dzwonić bo się nie uda, mnie od razu rozpoznają.
- Ja na pewno nie dzwonię! zacznę chichotać i też nie wyjdzie, Bober niech dzwoni!
-No tak ale co będę musiała mówić? - zaczęłam się zastanawiać, nie byłam zbyt wprawna w wycinaniu telefonicznych kawałów (oprócz dnia zrywania ale to już opowiem przy innej okazji)
- Zapytaj się ich czy męczą ćwirka! - rozradowana rzuciła Krecik i z tej radości mało nie spadła z krzesła, trzeba przyznać że pomysł był tak bezsensu że z każdą chwilą wydawał się być naprawdę dobry, ale jak się kogokolwiek zapytać o męczenie ćwirka żeby nie wybuchnąć śmiechem i żeby nie rzucić tego od razu po "halo".Najważniejsze, że pomysł został zaakceptowany teraz pozostało dołożyć do tego tylko resztę formułki.
Przy drugim piwie kiedy wszystko zostało obmyślone wystukałam w telefonie numer Krecikowego znajomego i starając się odnaleźć w sobie pokłady stoickiego spokoju nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha
Jeden sygnał i nic, później drugi , trzeci....
-Halo.- zabrzmiał głos w słuchawce
-Witam pana serdecznie, Nazywam się Katarzyna Przygodna dzwonię do pana z radia Pindol Fm, pana numer został wytypowany do wzięcia udziału w konkursie ze wspaniałymi nagrodami. Jedyne co musi pan zrobić to odpowiedzieć na jedno proste pytanie. A więc czy chciałby pan wziąć udział w zabawie i odpowiedzieć na pytanie i zawalczyć o wspaniałe nagrody?
-Tak jak najbardziej.- zabrzmiał głos, coraz bardziej zaintrygowany ale również podniecony wizją wspaniałych nagród.
-Dobrze w takim razie, proszę się przygotować . Czy jest pan gotów ?
-Tak.
-Pytanie konkursowe brzmi: "Czy męczysz ćwirka?"

Dłużej nie mogłam wytrzymać głos zaczął mi się łamać ze śmiechu, podczas gdy Krecik i Orgia prawie schowały się pod stołem, trzęsąc się szaleńczo ze śmiechu

-Słucham?

-Czy męczysz świrka? - wyrecytowałam ostatkiem sił i wybuchłam gromkim śmiechem wciskając czerwoną słuchawkę i zostawiając naszego rozmówcę w pełnej konsternacji i niezrozumieniu sytuacji pt." co to kurwa było?" bez najmniejszej odpowiedzi, po wykonaniu jeszcze kilku telefonów humor miałyśmy tak wspaniały że nawet deszcz ze wściekłością ciskający w ziemię zimnymi, wielkimi kroplami nie mógł nam go zepsuć.


Parę tygodni później nasz słuchacz rozwikłał zagadkę, kiedy to uwikłał się w związek z Krecikiem, podczas jednego z leniwych wieczorów próbował dodzwonić się do kolegi lecz bezskutecznie, co Krecik skwitowała stwierdzeniem "pewnie męczy ćwirka", wtedy jego oczy zdawały się robić tak wielkie jak jego kolana, a leniwy wieczór jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zrobił się jednym z najcichszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz